Udostępnij
Prezydent Serbii Aleksandar Vučić, pod presją masowych protestów, zasygnalizował gotowość do dialogu. Po tragicznych strzelaninach, które wstrząsnęły krajem, Vučić, początkowo nieugięty, ogłosił, że „wyciąga rękę” do protestujących, oferując rozmowy na forum parlamentu.
Protesty, nazwane „Serbia przeciwko przemocy”, wybuchły po dwóch strzelaninach – w szkole w Belgradzie i koło Mladenovaca, gdzie zginęło 17 osób. Demonstranci zarzucają rządowi promowanie kultury przemocy w mediach kontrolowanych przez władzę.
Główne postulaty to dymisja ministra spraw wewnętrznych Bratislava Gašicia oraz szefa służb specjalnych Aleksandara Vulina. Żądają także zmian w polityce medialnej: cofnięcia licencji stacjom Pink i Happy, oraz zakazu programów szerzących agresję.
Mimo wcześniejszego nazwania demonstracji politycznymi, Vučić przyznaje, że „rozumie gniew” społeczeństwa. Zadeklarował otwartość na dyskusję żądań, jednocześnie krytykując opozycję za wykorzystywanie tragedii. Masowe demonstracje, jedne z największych w historii Serbii, kontynuują wywieranie presji na rząd.